niedziela, 30 sierpnia 2015

 CZAS


Jest czas bezflaszkowy
i jest czas melanżu

Jest czas pustego garnka
i jest czas restaurant

Jest czas chuciowy
i jest czas tylko chęci

Jest czas czasu
i jest czas nieczasu
północ
południe
zachód
wschód

kolejne miasto
za ciasno

za nisko mi nad poziomem
za wysoko poniżej

mój kraj skurczył się
w kliszę
w trasie trans

asfalt
radar
autostrada
hotel
hostel
teatr na akord

uwaga
zwolnij
ogranicz się do sztuki
karty grają dobre rozdania
w bankomatach
wpłatomatach

pienię się jak złota piana
pękają bańki
są jeszcze
jakieś resztki
od
pa
ty

możesz mnie
mikro
na fali
szybko

bo fast foodem
bywam

ale rzadko




Przeciag – przepocony wiatr – przez lepiące plecy – wpadł – pif paf! Powieki też się lepią – jak bałwany – ze śmiechu. W oczach topią się – wytykające – środkowe palce. W uszach – wetknięte korki – chronią mnie – mój wewnętrzny czuły bębenek – od uderzeń.
Leżenia aż do zgnicia
lubię takie leżenia
aż do zapuszczenia korzenia
aż do niemożliwości
wykorzeniena
krążących po suficie komarów
nocą
nie pozwalają spać
myśli
gryzą koce i prześcieradła
przykrywają mnie
nagie białe
ściany

tęsknić za kimś
to znaczy - cieszyć się czyjąś obecnością 

 
miss someone - means to enjoy the presence of someone

mam swój pokój
na chwilę
spokój
zegara waha się
odliczanie
ruchami bioder
za
po
mi
na
NIE
smutno
dziś
smukłą wyciągam szyję
by dojrzeć
futurystyczne krajobrazy
na mojej lewej dłoni
przyszyte linie
zakamarki przyszłych
dotyczący mnie
dni
mdli



































jak trunki
z butelki
sączą się
przyszłe
dni
ściekają do gardła
jasne i ciemne
myśli

budzą wieczorami
wiśniowe miodowe
strong niepasteryzowane
kace
W winie
zanurzyć się
bardzo

do dna
rozpuszczam
winy
włosy

to powinno być odpuszczone
od rozpusty wyobraźni







rzeka

Rzeka

Niejasno – mi - mgła - ma - niejasności. Przenika mnie wyjście - bez wyjścia – nad rzekę. Chodźmy. Przymus ciała. Wyjdźmy tam – woda i trawa zakrawa o ciała. Rzeka. Chęć. Mało. Mało wina. Moja bardzo wielka wina. W oczach drwina – w wodzie odbija się firmament bez gwiazd. Noc bez pomyślenia życzenia – niespełnienia. Wy – rzeka – my - się - tej rzeczy - - - rzeczywistości. Za mgłą widzenia – rozmywają się znaczenia momentu na cieniach. Na do widzenia wyrzeźbić językiem nóż w brzuchu. Wwiercić się. Język w uchu. Do niesłyszenia.


gasną - śnią się - latarnie



Przed – widok - lśnienia mokrego asfaltu – w – lustrzenia – w - śnienia . Sączy się światło - przesiąkają liście - przetapiają się w asfalt. Gasną mi latarnie. Motywy ześlizgują się w elipsę szelestów słów - szeleszczą bez-konteksty snów. Znów wyśnienia mokrego asfaltu – z niepamięci słów. Wyśnij znów. Rozmowa rozmywa się o rozbicie butelek o kanty śmietnika. Kształtem ze mną. Roztopy kilku minut – rozstąpić się w wykrzywione znaki przy - przestankowe. Gasną mi latarnie. Wtopić się w przestrzeń – przyoblec – biec – w - wilgoć. Wilgotno. Wilgo – dnieje. Wątpliwy zakład wypadkowych nierówności dróg. Przez kap! kap! kap! tu - r – uch uliczny - zgiełk. Samotny kraj – to miasto - witraże bez twarzy. Założyć się o siebie. Za – tańcz- e - się. O siebie. Znów – w szeleście liście - szumią szyny tramwaju. Pociągu gwizd. Poślizg. Przesączyć się w soczewkę skupiającą się - na sobie. Prze – tworzyć – w – po – widok. Gasną – śnią się - latarnie. 


VIMEO PERFORMATIVE POETRY: 
https://soundcloud.com/user883952917/gasn-ni-si-latarnie

 VIMEO MOVIE USED SOUNDS FROM EVERYDAY LIFE:

  http://vimeo.com/56341870
pod telefonem




Ciuchy w butach. Buty w ciuchach.
Mam brudną kurtkę.

Telefon pod podłogą. Podłoga na telefonie.
Mam brudne buty.

Torebka w portfelu. Portfel nad torebką.
Mam brudne spodnie.

Dryń dryń drży drży podłoga
Jestem pod telefonem.


Jednak jesteśmy w kontakcie.
On

Stąpanie. Przechadzanie się.
Noc jest po to by stąpać.
Mówię.
Wstąpmy tam, mówię. Piwo zapalniczką.
Chodźmy tam, mówię. Skręćmy tutaj, mówię.
Usiądźmy tutaj, mówię. Kroczmy prosto, mówię.

Nie nie nie nie nie nie nie nie

Nie mogę się tak zapędzać, mówi.

On się wymówił




Joanna





Stacja pierwsza
Joanna upada pod mężczyzną
Stacja druga
Joanna upada na mężczyźnie
Stacja trzecia
Joanna upada obok mężczyzny
Stacja czwarta
Joanna upada za mężczyzną
Stacja piąta
Joanna upada przed mężczyzną
Stacja szósta
Joanna upada naprzeciw mężczyzny
Stacja siódma
Joanna upada po mężczyźnie
Stacja ósma
Joanna upada





Stacja trzynasta.
Kobieta




Od - - -

chodzenia
patrzenia
widzenia

od -

oswojenia

od – niego - żywota
do mnie




przy
gwóźdź
mnie
tutaj



przy
bij
do
ściany


módl się
do
mnie






LEKCJA





piwo
kolejne
kolejne piwo zapalniczką

papieros
kolejny
kolejny papieros zapalniczką

świeca
kolejna
kolejna świeca zapalniczką

ty
kolejny
kolejna zapalniczka

ja
kolejna
kolejna zapalniczka

kolekcja




ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiii





wieczne
miło
miło

-







ości
ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii


arytmia




już nie dotyka mnie-
szum szum --
-serce -
rytm --
w rozterce -
ewokacja --
narracja--


bez
za
bez
za
przeczenia



w tobie nigdy bezpiecznie



PAŹDZIERNIK




Październik

w pościeli
po – śnie - cie
ze snami
z paździerzami

za – śnienia – zamienia –

cię -
- cie

WRZESIEŃ



Wrzesień – ładnie tu
Wrześniowe wrzosy
na wrzeciono
włosy
przędzę
nić

nikt

wpada
pęka

wrę

wyłącz mnie!




jesień


Skaczę na skrawkach co zakrawają krawędzią krawężnika kratki
kraczą kruki białe na kartkach kwadratowych
kradną krew
kroplę z krtani
skaczę na skrawkach

kredens krawędzią kręci
krok w krok
kalosze kiwają kierują
skaczę
Ej!






mam tu jakoś tak dziwnie delikatnie -ej- śnij.
są też tu jakieś takie dziwne głębie -ej- śnij.
mam tutaj też jakąś taką dziwną moc - n'ej, śnij. 


Ej, śpisz? 

myślina






Wy - my - ślina sączy się - spływa - gęsto - jeszcze bardziej gęsto będzie. Ociekająco. Kojąco we śnie. Mnie tu ściele się jakiś dywan z myśli - ślin - zgnij ślinianko. Na wskroś przesyt po- prze -ci-na. Prze – my – ślina. Przed – po- nad – myśl---ślina. Przepełnia się wy-myślina. Przelewa się. Gęsto spływa po wy – obrażenia. Obraża się na bez - myśl – lenia. Już już prześlinię się w stan myślenia.

performens
-
snuję - śnię  - się

puste naczynia – we mnie – próżnia – próżno wrzucam w siebie rzeczy – zażeram rzeczywistość – mdłość – niestrawność - dość ! Wydalam ---- się --- stąd
tramwaj mnie wiezie
kręci się
zakonnica
trzeba się czegoś złapać
za guzik
za szczęścia
odpokutować
















kobiecość jest różowa
w deseń landrynkowy
i rozciągająca się
na obcasach
pod disco
polo market

mów mi
żabcia
biedroneczka
małpka
zawsze dostępna
po północy
w promocji

a ja jestem niepodkręcona
zalotka wykolejona
w trampkach
w rozmiarze
ponad





chodź do mnie
do mnie chodź

chuć do mnie
do mnie chuć
Nic
pozostało
się
szwendać
blisko
dalej
obok
przy
na
szenwalda
za
siebie
wyjść
w rozsypce

rozsyłam się
na sygnały

rozsypuję się
na rzeczy

wyrzucam się
na rzeczywistość
mężczyzna


prawdziwy mężczyzna
potrafi
otworzyć piwo przednim zębem
naprawić samochód
konserwę rybną otworzyć wykałaczką
z klocków lego zbudować szałas
do kielicha nalać z pustego

mężczyzna na niby
potrafi
tęsknić milczeniem

nowy akcent – przeniesienie się - intonować się w innych rejestrach – inne sylaby zaznaczać – a jeszcze inne – wyrzucać.

Kontrolują mnie chodniki. Kontrolują mnie tramwaje. Nowe mandaty – jak pierwsze oznaki jesieni – spadają na głowę. Podpisuję się pod nową porą życia – tym razem zapłacę.
nowe nawyki – nowe sądy - nowosądecka ulica - osądza mnie brzmieniem --- rzucam kamieniem - na szczęście

Stacja – wc – już nie wrócę. Kanalizacje – ten ktoś od panta rhei miał rację

Ja też



ja też –------------- za pół – słowa – myśli – i za te dziwne ruchy dłoni – w pół – uścisk. Za awarię wiary – alarmowanie diabła – i za te dziwne tramwaje – w pół – drodze. Za chwasty – i za to pół – plewienie ------------------ za- pół ------------------------------------------------------------------------------------------------------- siebie.

Pół

półfabrykant– półwyrób – można tak powiedzieć. Wydzieliny też dzielą się na pół – te słone i słodkie – fontanny znaczeń – wytryski – z półserca.


 photos: https://www.facebook.com/680217188677837/photos/a.729926553706900.1073741828.680217188677837/1054556427910576/?type=1&theater

Eufemizm

wylewa się – wypływa – wyrasta - mech – z środka – z mięsa - powierzchnie – mchów na mnie – – mięsiste – mszyste - na języku – mięsa - kawałek – omszały - eufemizm – wulgaryzm ----- eu – phemi ------------------ chcę mówić dobrze.
Obróbka

toczenie – wiercenie – klejenie – suszenie – mielenie--------------------------mnie-frezowanie – szlifowanie – gwintowanie – dłutowanie – struganie – odlewanie – skrawanie - zamrażanie - przepychanie –przeciąganie – spajanie – polerowanie ----------------------------------------cięcie!------------------------------------------------------------------------------------------------mnie--------------------------------------------------------
--------------------------------------ciecz-----------------------------------------------------------wyrabiam się jak chlebowa masa – albo jak płynne żelazo---------------------------------
----------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------
Nadchodzi




Już. Już. Nadchodzi. Oko. Oczy. Oczywiście. Przecież prosiłam. Spełnia się. To co ma być odkryte - ujawnia się w swoim czasie. I przyjdzie. Uwierzyć w to – jeśli mocno pragniesz – spełnia się. Sen. Siejesz – ziarno – zbierzesz plony. Pomylone to wszystko. Posiedzieć jeszcze. Pooddychać. Pobyć. Poobijać się – o siebie – o myśli – o to co zaraz i co przed tym – czasem. Co zrobić tymczasem?


serce




smakuje - rozciąga się – oblepia – pęka --- gumowe w rozterce ---------- serce.
wyjść





Czy to koniec? ….......................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................

Tak – to koniec. I teraz odoswojenia – od – swojego – rojenia. Krajobraz urojony – bez ram – spad – spadzisty dach. Z góry widoki przez obnażenie ciał – spadają . Odwidzieć – od – wiedzieć. Wyjść. ….......................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................

I teraz tak zwyczajnie – zazwyczaj budzi mnie sen. Nowa przestrzeń do ogarnięcia – przenicować to nic – nic- nic -nic -------------------------- wyplewić z siebie to ------- wypluwam – opluwam samochody, drzewa, chodniki – likwiduję – zwalczam – czyszczę groteskę na pulpicie ewokacji – dezynfekuję kształt w lustrze – utylizuję odpady na języku - w poszukiwaniu nowej narracji.............................................................................................................................jestem zmęczona – atak połowiczności – napawa mnie chaos. Wszystko minie – jak życie. Ale natrętne ciało – nie daje zapomnieć.






rozszczepienia

Zostawiam - twarz - przemywam w pobliskim asfalcie – w odbiciach betonu ––----- gdzie jesteś? ------ Wyjść - Od siebie - Za siebie –-- ręka ---- drogowskaz zawieruszony – zawieszam się - na sobie - uwieszam się - W sobie – bilanse - niuanse niepewności – liczę -przeliczam się  -------  ---------- Wyjść. Już późna pora – pół - rachunek - porachunek z – pół – produktami – bo w połowie zrodzone z eksperymentu, W klasy gra - gra w klasy - bez dna - bezkontekstowe zszczepienie ciał. Dłoń ma zna - gry i zabawy – ale nie planszowe - drga – w poszukiwaniu utraconego. Kolaże mych rąk - chcą.  Bezruch - proszę rękę o ruch. Struktury sztywne i poplątane – manekiny – wpatrzone w punkt swego niepokoju - z magazynów rozszczepień – wypełzają – częściej się żegnają niż witają.
Wykluczyć się


Już nie tu. Nie ta sama. Nie to miasto. Inne. Jakie? Zapętlić się. Wykluczyć się. Klucza oddanie. I ten gest. Nie przekręcać się ani w lewo ani w prawo. Zamknąć tamto. Błyskawicznie. Zamek z piasku. Zamku zamku zburz się, bo jak się nie zburzysz, to cię – chcę. Nie. Bez wwierceń. Bez zardzewień. Bez zacięć. Od teraz. Otworzyć się. Dopasować się. Skompletować zestaw siebie od nowa.